Moje życie zawsze kręciło się wokół pracy. Nigdy nie miałem wolnego czasu. Teraz zdecydowałem, że przyszedł czas na zmiany. Namówiła mnie do tego wizyta w schronisku dla bezdomnych zwierząt.
Legowisko dla kota na korytarzu
Zapisałem się na wolontariat i uznałem, że nie mogę tego tak zostawić. Wraz z żoną podjęliśmy decyzję i wzięliśmy dwóch nowych członków rodziny. Na początku trafił do nas kot, który został porzucony na ulicy. Nie miał przedniej łapki i nie spodobał się swojemu właścicielowi. Był bardzo przyjazny i chcieliśmy mu dać drugi dom. Nowe legowisko dla kota urządziliśmy na korytarzu. Tam ustawiliśmy kuwetę i zabawki. Jednak to było za mało. W jednym z kojców widzieliśmy bardzo smutnego zwierzaka. Był to już dość starszy bokser, którego również porzucili ówcześni właściciele. Nazwaliśmy go Hak. Miał bliznę nad okiem i to imię doskonale do niego pasowało. Na zakupach uznaliśmy, że budka dla psa w tym wypadku się nie nadaje. Była zdecydowanie za mała i trzeba było nabyć coś dużo większego. Nasz nowy przyjaciel cieszył się z samego kocyka. Niestety nasza kanapa dla psa nie była dla niego. On bardzo upodobał sobie to miejsce i musieliśmy mu to koniecznie wyjaśnić. Ostatecznie nabyliśmy bardzo wygodne posłanie dla psa i położyliśmy je koło legowiska naszego kota. Na początku baliśmy się, że mogą być jakieś problemy między nimi.
Na szczęście nasze zwierzęta od razu się polubili i stanowili parę dobrych przyjaciół. Czasami spali bardzo blisko siebie. Codziennie rano chodziliśmy na długie spacery. Pracowałem do późna i musiałem zapewnić Hakowi odpowiednią dawkę ruchu.